niedziela, 21 lipca 2013

Dlaczego akurat Ty? Aoiha,one-shot

Powiem szczerze,że nie wiem czemu lubię z Uru robić dziwke.. o.o
Po prostu tak mi on tam pasuje xD
Taki one-shot,pomysł stary jak świat,a wykonanie dosyć nowe.

Tytuł : "Dlaczego akurat Ty?"
Paring : AoixUruha
Ostrzeżenia : Sceny erotyczne i mój "styl" xd

Enjoy! :D


- No,ale Takanori! To są twoje urodziny,a my mamy dla ciebie TAKI prezent! Cudowny prezent! - stękał Akira,szarpiąc niższego za rękaw.Matsumoto w swoich dużych okularach przeciwsłonecznych i papierosem w ustach,siedział z nogą na nodze i skrzyżowanymi rękoma na piersi w swoim domu.Miał minę tak poważną i spokojną,że to przerażało Tanabe,a w szczególności męczącego go Akirę.
- Nie. - odparł Ruki tonem nieznoszącym sprzeciwu i wypuścił szary dym z malinowych ust.Akira zajęczał zdesperowany.
- No,ale..no..Takanori-kun! Wszyscy się złożyliśmy na niego,prawda? - rozejrzał się po przyjaciołach i wszyscy jak na komendę pokiwali głowami z przejęciem wymalowanym na twarzach.Taka zaśmiał się i westchnął,zaciągając papierosem.
- No to wyrzucone pieniądze. - wypuścił dym,tworząc kłęby dymu formujące się w ciekawe wzory - Ja nie korzystam z dziwek.Nawet,pf,luksusowych. - prychnął jakby urażony tym,że koledzy mogli tak pomyśleć,zamawiając mu takową.
- Takanori my myśleliśmy,że ty... - bąknął Yutaka,wyginając nerwowo palce i patrząc na sygnet na dłoni młodszego,zaciął się.
- Myśleliśmy,że lubisz takie klimaty.Uruha ponoć jest najlepszy ze wszystkich,a nie od dziś wiemy,że preferujesz mężczyzn. - dokończył za niego Yuu,który z całego towarzystwa był najbardziej wyluzowany i spokojny.Tanabe przytaknął gorliwie brunetowi i uśmiechnął delikatnie,trochę niepewnie.
- No dokładnie! - westchnął basista - Nie obrażaj się czy coś... - burknął cicho.
Nastała cisza tak napięta,że Kai zaczynał cicho się wentylować,a dwójka patrzyła na majestatycznego Ruki'ego,który zachowaniem przypominał wiecznie niezadowoloną księżniczkę z fochami.Nie dość,że małe to jeszcze wybrzydza!
- Cóż.. - zaczął Matsumoto i z rechotem wypuścił ostatni dym z ust i zgniótł peta w popielniczce - Spoko nie gniewam się,ale gdybyście widzieli swoje miny! O Boże! Wyglądaliście jakbyście bali się,że was pozabijam! - śmiał się wokalista,zdejmując okulary i zasłaniając twarz,śmiał się jeszcze bardziej słysząc fukanie Tanabe.
- Co ty sobie myślisz!? Wiesz,że ja mam problemy z nerwami! Ty kurduplu wiecznie pałętający się pod nogami! Ty..ty.. - fukał perkusista,cały czerwony ze złości,a gitarzysta poklepał go po plecach patrząc się na niego z rozbawieniem.
- Spokojnie stary,bo ci serce stanie. - parsknął Shiroyama i dołączył do teraz płaczącego ze śmiechu Takanori'ego.Suzuki z racji,iż wszyscy się śmiali z Tanabe to i on zaczął się śmiać,bo jak wiadomo lubił go dręczyć czym się dało.
- Wy się śmiejecie,a jakbym zemdlał? Lekarz zakazał mi się stresować,bo i tak mam stresującą prace! Myślałem,że Taka nas zasztyletuje! Czy wy mnie słuchacie w ogóle!?! - wrzasnął brunet,a Yuu zakrztusił się śmiechem wycierając kciukiem łzy.
- Proszę Kai przestań,bo umrzemy przez ciebie! Pierwsi! - poprosił Ruki,uspokajając się.Basista odetchnął głęboko i odchrząknął.
- No okey Taka nie idziesz,ale ktoś musi. - zauważył blondyn i popatrzył na pozostałą dwójkę. - Ty Tanabe nie idziesz,bo ci serce pęknie przy grze wstępnej.. - westchnął bezradnie.
- Odwal się co? Jestem po prostu delikatny! - mruknął obrażony brunet i skrzyżował ręce na piersi - Odezwał się kurczę.. - szepnął.
- Tak,tak.. - przytaknął Reita - Jesteś bardzo delikatny,ty mój okruszku-puszku. - mruknął słodko,a reszta zachichotała cicho.Policzki Tanabe zmieniły barwę na różową,a on sam zapowietrzył się.
- Mówiłem byś tak na mnie nie mówił,tak?! - oburzył się.
- Dobra! Ty,Yuu może pójdziesz? Co ci szkodzi,hm?
- A sam nie możesz? Przecież ty do takich rzeczy to pierwszy. - zdziwił się Aoi,pijąc kawę.
- Noo powiedzmy,że nie mam dziś ochoty. - powiedział wymijająco - A ty też lubisz takie rzeczy.Więc jak?
Shiroyama haustem wypił kubek z kawą i oblizał się ze smakiem.
- To o której?



Po osiemnastej Taka zadzwonił do najbardziej luksusowego w Tokyo burdelu i wyjaśnił,że w zastępstwie przyjdzie jego przyjaciel,a że obyło się bez problemów,zadowolony brunet pieszo ruszył do budynku.
Po pół godzinie znalazł się pod ogromnym budynkiem w kolorze beżu.Wielkie,drewniane drzwi z tabliczką "Pure Heaven" wydawały się starsze od samego Shiroyamy.
- Co ja tu robię? Skandalu szukam? - pytał siebie,lecz i tak popchnął ciężkie drzwi i wszedł do oświetlonego korytarza.Zaraz po lewo była recepcja,a po prawo schody prowadzące do pokoi.
- Witam pana.Słucham. - przywitała się młoda dziewczyna i ukłoniła lekko z uśmiechem.
- Tak..em,ja jestem tu w zastępstwie pana Matsumoto,dzwonił,że..
- Ah! Tak,tak już wiem.Proszę tymi schodami i pokój 04.Miłego wieczoru.
Brunet kiwnął głową i bez słowa skierował się pod wskazany pokój.W drodze ciągle myślał czy to dobry pomysł.Niby nie raz korzystał z takich usług,ale zawsze miał wątpliwości czy dobrze robi.
Zapukał dwa razy w drewniane,ciemne drzwi i rozpiął kurtkę czując,że mu gorąco.
- Proszę.. - usłyszał stłumiony,męski głos i wszedł dość szybko.Ale jak wszedł tak stanął widząc obraz przed sobą.
Blond włosy,szczupły i smukły mężczyzna leżał na boku podparty o rękę i lustrował go wzrokiem.Na sobie miał jedynie za dużą,śnieżnobiałą koszule z zapiętymi czterema guzikami od góry.Pokój utrzymany był w kolorach beżu i czekolady.Ściany i podłoga były właśnie beżowe,a meble czekoladowe.Na ścianach wisiały pejzaże i martwa natura,a drzwi od balkonu lekko uchylone rozwiewały kosmyki chłopaka.Yuu przełknął głośno ślinę i zacisnął dłonie w pięść.
- O cholera. - szepnął do siebie czując nieprzyjemny ucisk w spodniach.
- Ooo...widzę,że goszczę kogoś innego.Napijesz się? - spytał pociągającym,miękkim głosem,wstając z łóżka zgrabnie niczym kot.
Dopiero teraz brunet zauważył,że zaschło mu w gardle.
- A tak.Co masz do zaproponowania?
Zdjął z siebie kurtkę i powiesił na wieszaku,spoglądając na lustro przed nim.Widział jak Uruha kusząco kręci tyłkiem idąc do barku.Było mu tak gorąco.Cholernie gorąco.
- Jak się nazywasz? - spytał w końcu,siadając jak na szpilkach na łóżku.Odpiął jedynie jeden guzik przy szyi ukazując odrobinę torsu i odchrząknął.
Dlaczego tak się stresował?
To nie raz był na dziwkach?
Tylko,że ten chłopak miał w sobie coś co go tak krępowało i podniecało za razem.Może to,że nie wieszał się na nim i nie piszczał podekscytowany tylko utrzymywał w pewien sposób dystans między nimi? Pokazywał,że on powie kiedy mogą zacząć? Nie wiedział.
- Czy to ważne? Mów mi Uruha. - odparł,nalewając czegoś do kieliszków.
No i znowu to uczucie,że zrobił coś głupiego.Niech to szlag!
- No dobrze.Więc...ekhem! Od kiedy to robisz? - zaciekawił się brunet.
Uruha parsknął śmiechem i odwrócił się do niego z kieliszkami w delikatnych dłoniach.Przy świetle zachodzącego słońca jego skóra wydawała się być oliwkowa.Ogólnie wydawał się być delikatny z twarzy,ale miał w sobie szczyptę "tego czegoś" co dodawało mu męskości.
- Pierwszy raz? - bardziej stwierdził niż spytał,podchodząc do niego powoli,kręcąc biodrami.Usiadł obok niego i podał mu alkohol.Białe wino.
- Nie,po prostu jestem ciekaw.Tak o. - mruknął,upijając łyk.
- Oczywiście. - uśmiechnął się z niedowierzaniem i westchnął podpierając się z tyłu ręką - No to już będzie 5 lat..jak ten czas leci. - zaśmiał się i też napił z kieliszka.Elegancko i dostojnie.Jak zawsze.
- Tyle lat? Nie znudziło ci się to? - zdziwił się i drgnął czując gorący oddech na szyi.Zesztywniał nagle.
- Skąd. - odparł krótko i popatrzył na profil bruneta - Peszę cię? - spytał,odstawiając trunek.
- N-nie tylko.. - zaciął się gitarzysta i podrapał z tyłu głowy.Czuł się jak rozstrojony nastolatek po uderzeniu pierwszej fali nagłego uczucia.Spodobał mu się ten blondyn i nie chciał wyjść na idiotę,ale tak! On go onieśmielał! Jego!
- Jesteś Yuu,tak? Więc Yuu powiedz dawno korzystałeś z takich usług? - nadal przemawiał spokojnym i zmysłowym tonem,opierając się o otwarte drzwi od balkonu.Jego sylwetkę owiał ciepły wiatr na co uśmiechnął się delikatnie,patrząc na różowo-niebiesko-morelowe niebo.
Shiroyama zapatrzył się na odsłaniające się przez wiejący wiatr uda i poczuł,że się czerwieni.Pokręcił głową i odetchnął.
- Dawno.Bardzo. - wydukał odpinając następny guzik.
- Rozumiem. - chłopak odwrócił do niego twarz i uśmiechnął się,spuszczając wzrok na panele. - Podejdź,proszę.
Aoi bez zastanowienia wstał jak ze sprężyny i wolno zaszedł szatyna od tyłu,zagapiając się na piękny widok za balustradą.Śliczny zachód słońca.
Uruha podszedł do framugi drzwi,puścił ręce wolno wzdłuż ciała i oparł się barkiem o nią,wzdychając jak rozmarzony romantyk.
- Zawsze tak na mnie działa zachód słońca.Jest śliczny,prawda? Taki ciepły i kolorowy... - szepnął cicho,zamykając oczy.Letni wiatr rozwiewał jego włosy i koszule.
Shiroyama jak zahipnotyzowany patrzył na mężczyźnie.
Jak taki chłopak może być kimś takim? A może udaje romantyka? Ale na twarzy ma taki błogi spokój i radość,gdy te ostatnie promienie słońca ogrzewają jego śliczną buzie.To nie może być udawane.
Jakby wyrwany z letargu podszedł do niego i objął w pasie,przylegając do jego ciała i oparł brodę o jego ramie na co szatyn otworzył oczy.
- Tak.Śliczny widok.Ty też jesteś ślicznym widokiem. - uśmiechnął się brunet i poczuł miłe ciepło,gdy dłoń szatyna splotła się z jego dłonią na brzuchu.Teraz czuł się pewniej,dominował.
- Każdy tak mówi. - prychnął bursztynowooki i westchnął cicho czując delikatny pocałunek na szyi.
- Ale mówię to ja,więc uwierz,że naprawdę jesteś piękny.I wrażliwy.I taki delikatny.. - z każdym słowem częściej muskał jego odsłoniętą szyję i ramię,zsuwając nieco materiału,a chłopak wzdychał uroczo i nawet na jego twarzy pojawiły się rumieńce.
- Po co się bawisz? Zrób co masz zrobić i już.Bez zbędnych słów. - mruknął po czym zadrżał czując jak opuszki palców klienta suną po jego ręce,pieszcząc.
- Chce żebyś i ty zaznał przyjemności.Chce cię popieścić. - szepnął mu do ucha i polizał ciepłe miejsce za nim,na co szatyn jęknął cichutko,mrużąc powieki.
- Przez 5 lat nikt nie dbał bym ja był zadowolony,więc dlaczego ty? - spytał się,odwracając do niego twarzą.Yuu wzruszył ramionami i przytulił policzek do jego zaróżowionego policzka.
- Nie wiem,może dlatego,bo na mnie też działa taki romantyczny widok? Może dlatego,bo tak po prostu miało być? Kto wie..?
Gitarzysta odsunął twarz nieco i patrząc w przymrużone oczy Uruhy,pocałował go z uczuciem,a dłonią głaskał jego brzuch.Oh,Uruha był taki smaczny,że chciało się go całować i całować!
Szatyn zamruczał i nieporadnie objął go za szyje,zmieniając bieg pocałunku na bardziej agresywny i łapczywy.Shiroyama oderwał się od ust przypominających kaczy dzióbek i pokręcił głową.
- Uruha powoli.Nie spieszy się nam,prawda? - spytał i pogładził kciukiem kącik jego lekko rozwartych ust po czym znów zatopił wargi w miękkich usteczkach.Całował go leniwie,ale z takim żarem i dominacją,że szatyn rozpływał się stopniowo w ramionach mężczyzny.Nigdy nie zaznał aż tyle czułości i nie mógł się doczekać co będzie dalej.
Brunet przyparł delikatnie szatyna do framugi i w niemej prośbie polizał jego wargę na co chłopak od razu zareagował i wpuścił sprawny język.Yuu zaczął pieścić jego policzki i podniebienie na co ten zamruczał zadowolony,a swoje dłonie skierował na tors gitarzysty i nieśpiesznie rozpinał kolejne guziki aż w końcu zsunął z niego zbędny materiał.
Smukłymi palcami sunął po delikatnych zarysach mięśni na brzuchu i podszczypywał stwardniałe sutki na co brunet jęczał mu wprost w usta.Sam Yuu nie zostawał dłużny i również zdjął z niego koszule,a usta przeniósł na szyje,robiąc malinki.
- Yuu.. - szepnął szatyn,wplątując palce w długie,czarne kosmyki.Czarne oczy spojrzały na niego z zapytaniem.
- Nic.. - uśmiechnął się i cmoknął go w usta,po czym brunet powrócił do zasysania szyji.
Po zabawie zsunął się na oliwkowy tors i językiem drażnił jednego sutka,a drugiego pocierał palcami na co Uruha sapnął i wypchnął pierś w jego stronę,a palce zacisnął na jego głowie.
Po chwili szatyn odepchnął zdezorientowanego Shiroyamę i sam zaczął językiem znaczyć drogi na jego torsie,a dłonie oparł o jego biodra.
- Jesteś niegrzeczny,przecież mówiłem,że..
Szatyn ugryzł go w sutka na co czarnooki syknął cicho i spojrzał na złośliwie uśmiechniętego blondyna.
- Wybacz mi. - poprosił,oplatając ramionami jego szyję.
- Nie umiem się obrazić na ciebie choć to bolało cholernie. - fuknął robiąc obrażoną minę,a Uruha zaśmiał się.Przerwał to Yuu całując go i prowadząc do łóżka,rzucił nim dość niedbale na nie.
- Aua! To bolało.. - stęknął i obserwował jak Aoi wchodził na łóżko.Brunet zawisł nad nim i zaśmiał się cichutko.
- No co? Kara musiała być. - bronił się chłopak i złapał w dłoń twardą męskość blondyna.Uruha odchylił głowę z gardłowym odgłosem,gdy dłoń Shiroyamy szybko poruszała się na jego członku,zacisnął mocno dłonie na pościeli.
- Szybciej... - jęknął,zamykając oczy i co jakiś czas sapał nagle,wyginając się.
Brunet całował opadającą i unoszącą się gwałtownie pierś z uśmiechem.Bardzo podobał mu się ten widok.
Gdy zobaczył,że chłopak zaraz dojdzie puścił go i przyszpilił nadgarstki nad jego głowę,wisząc nad nim.
- Yuu! - pisnął czerwony i zrobił groźną minę.
- Nie dojdziesz beze mnie. - wymruczał mu do ucha zmysłowym głosem przez który szatyn aż jęknął cicho.
Puścił go siedząc nadal mu na biodrach i zaczął rozpinać spodnie,by zaraz zsunąć z siebie bokserki i rzucić je w otchłań za łóżkiem.Uruha oblizał się na widok dumnie stojącego i prężącego się penisa gitarzysty.
- Yuu weź mnie już! - sapnął i złapał go za członka,ściskając.Brunet jęknął,a ręce na których się podpierał zadrżały mu.
- Spokojnie..mh,już się robi. - mruknął z uśmieszkiem i rozsunął mu nogi by wcisnąć w niego dwa naślinione wcześniej palce.Szatyn westchnął z grymasem czując dyskomfort.
- Co ty robisz? Po co mnie przygotowujesz? - zdziwił się i wyginał czując jak palce dobrze go rozciągają.
- By cię nie bolało,proste. - wzruszył ramionami i gdy uznał,że już wystarczy nachylił się i pocałował go w czoło,wchodząc do połowy w jego rozgrzane ciało.
- Yuu! - krzyknął szatyn i objął go za szyje,wyginając się w pałąg,a brunet stęknął,mrużąc powieki,gdy poczuł gorąc i ciasne wnętrze. - Już możesz..
Więc brunet poruszył na próbę biodrami,głęboko wchodząc w piękne ciało,a Uruha jęknął rozpustnie,ewidentnie zadowolony.
Po tym przestał się kontrolować i zaślepiony podnieceniem i pożądaniem,prosto ujmując,rżnął go szybko i dogłębnie.
Bursztynowooki stękał i jęczał nawołując swojego kochanka,a Yuu drżał,posapując czując tą magnetyczną bliskość z tym wyjątkowym mężczyzną.
Nie chciał szybko tego kończyć,ale organizm nie rozumiał go i po dość długim stosunku,zastygł z jękiem na ustach,by wypełnić sobą wnętrze blondyna z błogą miną.
Uruha objął go mocniej nogami chcąc poczuć najbardziej jak się dało swojego tymczasowego kochanka i uśmiechnął się czując spływająca z pośladka spermę bruneta.
Yuu zaraz otrząsnął się z rozkosznej przyjemności,by z mocą poruszać biodrami i doprowadzając szatyna do szału,drażnił jego prostatę.
- Y-yuu! - krzyknął,wyginając się i spuszczając na swój brzuch jak i Shiroyamy,przyciągnął go do siebie w odruchu.Opadł bezsilnie na pościel i zdyszany,mocno objął gorące ciało bruneta.
- Byłeś boski! Taki k-kochany.. - szeptał mu we włosy,nie wierząc co mówi.Przecież się w nim nie zakochał,prawda? To czemu tak gada?!
Aoi westchnął zmęczony i popatrzył w błyszczące oczy szatyna.Czuł się tak bezpiecznie i dobrze przy nim.Nawet nie chciał dopuścić do siebie myśli,że niedługo go zostawi.
- Ty też byłeś kochany.Uru-chan. - pocałował go i objął w pasie,czując jak rośnie mu serce.Zakochał się w nim?
Chłopak oddawał pocałunki z pasją i czuł mrowienie w nosie,które świadczyło,że zaraz będzie płakał co i się stało.Słone kropelki powoli spływały po jego policzkach.
- Coś zrobiłem nie tak? - zmartwił się Aoi,ale Kouyou jedynie przyciągnął go do siebie i złączył ich usta w namiętnym i gorącym pocałunku.
Właśnie uświadomił sobie,że Yuu go zauroczył i to bardzo,a świadomość,że go nigdy już nie zobaczy,dźgała go w serce niczym kłujący kolec.

Za oknem pojawiły się pierwsze gwiazdy na,do tej pory,zachmurzonym niebie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz