Powiem szczerze,że nie wiem czemu lubię z Uru robić dziwke.. o.o
Po prostu tak mi on tam pasuje xD
Taki one-shot,pomysł stary jak świat,a wykonanie dosyć nowe.
Tytuł : "Dlaczego akurat Ty?"
Paring : AoixUruha
Ostrzeżenia : Sceny erotyczne i mój "styl" xd
Enjoy! :D
- No,ale Takanori! To są twoje
urodziny,a my mamy dla ciebie TAKI prezent! Cudowny prezent! - stękał
Akira,szarpiąc niższego za rękaw.Matsumoto w swoich dużych
okularach przeciwsłonecznych i papierosem w ustach,siedział z nogą
na nodze i skrzyżowanymi rękoma na piersi w swoim domu.Miał minę
tak poważną i spokojną,że to przerażało Tanabe,a w
szczególności męczącego go Akirę.
- Nie. - odparł Ruki tonem
nieznoszącym sprzeciwu i wypuścił szary dym z malinowych ust.Akira
zajęczał zdesperowany.
- No,ale..no..Takanori-kun!
Wszyscy się złożyliśmy na niego,prawda? - rozejrzał się po
przyjaciołach i wszyscy jak na komendę pokiwali głowami z
przejęciem wymalowanym na twarzach.Taka zaśmiał się i
westchnął,zaciągając papierosem.
- No to wyrzucone pieniądze. -
wypuścił dym,tworząc kłęby dymu formujące się w ciekawe wzory
- Ja nie korzystam z dziwek.Nawet,pf,luksusowych. - prychnął jakby
urażony tym,że koledzy mogli tak pomyśleć,zamawiając mu takową.
- Takanori my myśleliśmy,że
ty... - bąknął Yutaka,wyginając nerwowo palce i patrząc na
sygnet na dłoni młodszego,zaciął się.
- Myśleliśmy,że lubisz takie
klimaty.Uruha ponoć jest najlepszy ze wszystkich,a nie od dziś
wiemy,że preferujesz mężczyzn. - dokończył za niego Yuu,który z
całego towarzystwa był najbardziej wyluzowany i spokojny.Tanabe
przytaknął gorliwie brunetowi i uśmiechnął delikatnie,trochę
niepewnie.
- No dokładnie! - westchnął
basista - Nie obrażaj się czy coś... - burknął cicho.
Nastała cisza tak napięta,że
Kai zaczynał cicho się wentylować,a dwójka patrzyła na
majestatycznego Ruki'ego,który zachowaniem przypominał wiecznie
niezadowoloną księżniczkę z fochami.Nie dość,że małe to
jeszcze wybrzydza!
- Cóż.. - zaczął Matsumoto i z
rechotem wypuścił ostatni dym z ust i zgniótł peta w popielniczce
- Spoko nie gniewam się,ale gdybyście widzieli swoje miny! O Boże!
Wyglądaliście jakbyście bali się,że was pozabijam! - śmiał się
wokalista,zdejmując okulary i zasłaniając twarz,śmiał się
jeszcze bardziej słysząc fukanie Tanabe.
- Co ty sobie myślisz!? Wiesz,że
ja mam problemy z nerwami! Ty kurduplu wiecznie pałętający się pod nogami!
Ty..ty.. - fukał perkusista,cały czerwony ze złości,a gitarzysta
poklepał go po plecach patrząc się na niego z rozbawieniem.
- Spokojnie stary,bo ci serce
stanie. - parsknął Shiroyama i dołączył do teraz płaczącego
ze śmiechu Takanori'ego.Suzuki z racji,iż wszyscy się śmiali z
Tanabe to i on zaczął się śmiać,bo jak wiadomo lubił go dręczyć
czym się dało.
- Wy się śmiejecie,a jakbym
zemdlał? Lekarz zakazał mi się stresować,bo i tak mam stresującą
prace! Myślałem,że Taka nas zasztyletuje! Czy wy mnie słuchacie w ogóle!?! - wrzasnął brunet,a Yuu
zakrztusił się śmiechem wycierając kciukiem łzy.
- Proszę Kai przestań,bo umrzemy
przez ciebie! Pierwsi! - poprosił Ruki,uspokajając się.Basista
odetchnął głęboko i odchrząknął.
- No okey Taka nie idziesz,ale
ktoś musi. - zauważył blondyn i popatrzył na pozostałą dwójkę.
- Ty Tanabe nie idziesz,bo ci serce pęknie przy grze wstępnej.. -
westchnął bezradnie.
- Odwal się co? Jestem po prostu
delikatny! - mruknął obrażony brunet i skrzyżował ręce na
piersi - Odezwał się kurczę.. - szepnął.
- Tak,tak.. - przytaknął Reita -
Jesteś bardzo delikatny,ty mój okruszku-puszku. - mruknął
słodko,a reszta zachichotała cicho.Policzki Tanabe zmieniły barwę
na różową,a on sam zapowietrzył się.
- Mówiłem byś tak na mnie nie
mówił,tak?! - oburzył się.
- Dobra! Ty,Yuu może pójdziesz?
Co ci szkodzi,hm?
- A sam nie możesz? Przecież ty
do takich rzeczy to pierwszy. - zdziwił się Aoi,pijąc kawę.
- Noo powiedzmy,że nie mam dziś
ochoty. - powiedział wymijająco - A ty też lubisz takie
rzeczy.Więc jak?
Shiroyama haustem wypił kubek z
kawą i oblizał się ze smakiem.
- To o której?
Po osiemnastej Taka zadzwonił do
najbardziej luksusowego w Tokyo burdelu i wyjaśnił,że w
zastępstwie przyjdzie jego przyjaciel,a że obyło się bez
problemów,zadowolony brunet pieszo ruszył do budynku.
Po pół godzinie znalazł się
pod ogromnym budynkiem w kolorze beżu.Wielkie,drewniane drzwi z
tabliczką "Pure Heaven" wydawały się starsze od samego
Shiroyamy.
- Co ja tu robię? Skandalu
szukam? - pytał siebie,lecz i tak popchnął ciężkie drzwi i
wszedł do oświetlonego korytarza.Zaraz po lewo była recepcja,a po
prawo schody prowadzące do pokoi.
- Witam pana.Słucham. -
przywitała się młoda dziewczyna i ukłoniła lekko z uśmiechem.
- Tak..em,ja jestem tu w
zastępstwie pana Matsumoto,dzwonił,że..
- Ah! Tak,tak już wiem.Proszę
tymi schodami i pokój 04.Miłego wieczoru.
Brunet kiwnął głową i bez
słowa skierował się pod wskazany pokój.W drodze ciągle myślał
czy to dobry pomysł.Niby nie raz korzystał z takich usług,ale
zawsze miał wątpliwości czy dobrze robi.
Zapukał dwa razy w
drewniane,ciemne drzwi i rozpiął kurtkę czując,że mu gorąco.
- Proszę.. - usłyszał
stłumiony,męski głos i wszedł dość szybko.Ale jak wszedł tak
stanął widząc obraz przed sobą.
Blond włosy,szczupły i smukły
mężczyzna leżał na boku podparty o rękę i lustrował go
wzrokiem.Na sobie miał jedynie za dużą,śnieżnobiałą koszule z
zapiętymi czterema guzikami od góry.Pokój utrzymany był w
kolorach beżu i czekolady.Ściany i podłoga były właśnie
beżowe,a meble czekoladowe.Na ścianach wisiały pejzaże i martwa
natura,a drzwi od balkonu lekko uchylone rozwiewały kosmyki
chłopaka.Yuu przełknął głośno ślinę i zacisnął dłonie w
pięść.
- O cholera. - szepnął do siebie
czując nieprzyjemny ucisk w spodniach.
- Ooo...widzę,że goszczę kogoś
innego.Napijesz się? - spytał pociągającym,miękkim
głosem,wstając z łóżka zgrabnie niczym kot.
Dopiero teraz brunet zauważył,że
zaschło mu w gardle.
- A tak.Co masz do zaproponowania?
Zdjął z siebie kurtkę i
powiesił na wieszaku,spoglądając na lustro przed nim.Widział jak
Uruha kusząco kręci tyłkiem idąc do barku.Było mu tak
gorąco.Cholernie gorąco.
- Jak się nazywasz? - spytał w
końcu,siadając jak na szpilkach na łóżku.Odpiął jedynie jeden
guzik przy szyi ukazując odrobinę torsu i odchrząknął.
Dlaczego tak się stresował?
To nie raz był na dziwkach?
Tylko,że ten chłopak miał w
sobie coś co go tak krępowało i podniecało za razem.Może to,że
nie wieszał się na nim i nie piszczał podekscytowany tylko
utrzymywał w pewien sposób dystans między nimi? Pokazywał,że on
powie kiedy mogą zacząć? Nie wiedział.
- Czy to ważne? Mów mi Uruha. -
odparł,nalewając czegoś do kieliszków.
No i znowu to uczucie,że zrobił
coś głupiego.Niech to szlag!
- No dobrze.Więc...ekhem! Od
kiedy to robisz? - zaciekawił się brunet.
Uruha parsknął śmiechem i
odwrócił się do niego z kieliszkami w delikatnych dłoniach.Przy
świetle zachodzącego słońca jego skóra wydawała się być
oliwkowa.Ogólnie wydawał się być delikatny z twarzy,ale miał w
sobie szczyptę "tego czegoś" co dodawało mu męskości.
- Pierwszy raz? - bardziej
stwierdził niż spytał,podchodząc do niego powoli,kręcąc
biodrami.Usiadł obok niego i podał mu alkohol.Białe wino.
- Nie,po prostu jestem ciekaw.Tak
o. - mruknął,upijając łyk.
- Oczywiście. - uśmiechnął się
z niedowierzaniem i westchnął podpierając się z tyłu ręką - No
to już będzie 5 lat..jak ten czas leci. - zaśmiał się i też
napił z kieliszka.Elegancko i dostojnie.Jak zawsze.
- Tyle lat? Nie znudziło ci się
to? - zdziwił się i drgnął czując gorący oddech na
szyi.Zesztywniał nagle.
- Skąd. - odparł krótko i
popatrzył na profil bruneta - Peszę cię? - spytał,odstawiając
trunek.
- N-nie tylko.. - zaciął się
gitarzysta i podrapał z tyłu głowy.Czuł się jak rozstrojony
nastolatek po uderzeniu pierwszej fali nagłego uczucia.Spodobał mu
się ten blondyn i nie chciał wyjść na idiotę,ale tak! On go
onieśmielał! Jego!
- Jesteś Yuu,tak? Więc Yuu
powiedz dawno korzystałeś z takich usług? - nadal przemawiał
spokojnym i zmysłowym tonem,opierając się o otwarte drzwi od
balkonu.Jego sylwetkę owiał ciepły wiatr na co uśmiechnął się
delikatnie,patrząc na różowo-niebiesko-morelowe niebo.
Shiroyama zapatrzył się na
odsłaniające się przez wiejący wiatr uda i poczuł,że się
czerwieni.Pokręcił głową i odetchnął.
- Dawno.Bardzo. - wydukał
odpinając następny guzik.
- Rozumiem. - chłopak odwrócił
do niego twarz i uśmiechnął się,spuszczając wzrok na panele. -
Podejdź,proszę.
Aoi bez zastanowienia wstał jak
ze sprężyny i wolno zaszedł szatyna od tyłu,zagapiając się na
piękny widok za balustradą.Śliczny zachód słońca.
Uruha podszedł do framugi
drzwi,puścił ręce wolno wzdłuż ciała i oparł się barkiem o
nią,wzdychając jak rozmarzony romantyk.
- Zawsze tak na mnie działa
zachód słońca.Jest śliczny,prawda? Taki ciepły i kolorowy... -
szepnął cicho,zamykając oczy.Letni wiatr rozwiewał jego włosy i
koszule.
Shiroyama jak zahipnotyzowany
patrzył na mężczyźnie.
Jak taki chłopak może być kimś
takim? A może udaje romantyka? Ale na twarzy ma taki błogi spokój
i radość,gdy te ostatnie promienie słońca ogrzewają jego śliczną
buzie.To nie może być udawane.
Jakby wyrwany z letargu podszedł
do niego i objął w pasie,przylegając do jego ciała i oparł brodę
o jego ramie na co szatyn otworzył oczy.
- Tak.Śliczny widok.Ty też
jesteś ślicznym widokiem. - uśmiechnął się brunet i poczuł
miłe ciepło,gdy dłoń szatyna splotła się z jego dłonią na
brzuchu.Teraz czuł się pewniej,dominował.
- Każdy tak mówi. - prychnął
bursztynowooki i westchnął cicho czując delikatny pocałunek na
szyi.
- Ale mówię to ja,więc
uwierz,że naprawdę jesteś piękny.I wrażliwy.I taki delikatny.. -
z każdym słowem częściej muskał jego odsłoniętą szyję i
ramię,zsuwając nieco materiału,a chłopak wzdychał uroczo i nawet
na jego twarzy pojawiły się rumieńce.
- Po co się bawisz? Zrób co masz
zrobić i już.Bez zbędnych słów. - mruknął po czym zadrżał
czując jak opuszki palców klienta suną po jego ręce,pieszcząc.
- Chce żebyś i ty zaznał
przyjemności.Chce cię popieścić. - szepnął mu do ucha i polizał
ciepłe miejsce za nim,na co szatyn jęknął cichutko,mrużąc
powieki.
- Przez 5 lat nikt nie dbał bym
ja był zadowolony,więc dlaczego ty? - spytał się,odwracając do
niego twarzą.Yuu wzruszył ramionami i przytulił policzek do jego
zaróżowionego policzka.
- Nie wiem,może dlatego,bo na
mnie też działa taki romantyczny widok? Może dlatego,bo tak po
prostu miało być? Kto wie..?
Gitarzysta odsunął twarz nieco i
patrząc w przymrużone oczy Uruhy,pocałował go z uczuciem,a dłonią
głaskał jego brzuch.Oh,Uruha był taki smaczny,że chciało się go
całować i całować!
Szatyn zamruczał i nieporadnie
objął go za szyje,zmieniając bieg pocałunku na bardziej agresywny
i łapczywy.Shiroyama oderwał się od ust przypominających kaczy
dzióbek i pokręcił głową.
- Uruha powoli.Nie spieszy się
nam,prawda? - spytał i pogładził kciukiem kącik jego lekko
rozwartych ust po czym znów zatopił wargi w miękkich
usteczkach.Całował go leniwie,ale z takim żarem i dominacją,że
szatyn rozpływał się stopniowo w ramionach mężczyzny.Nigdy nie
zaznał aż tyle czułości i nie mógł się doczekać co będzie
dalej.
Brunet przyparł delikatnie
szatyna do framugi i w niemej prośbie polizał jego wargę na co
chłopak od razu zareagował i wpuścił sprawny język.Yuu zaczął
pieścić jego policzki i podniebienie na co ten zamruczał
zadowolony,a swoje dłonie skierował na tors gitarzysty i
nieśpiesznie rozpinał kolejne guziki aż w końcu zsunął z niego
zbędny materiał.
Smukłymi palcami sunął po
delikatnych zarysach mięśni na brzuchu i podszczypywał stwardniałe
sutki na co brunet jęczał mu wprost w usta.Sam Yuu nie zostawał
dłużny i również zdjął z niego koszule,a usta przeniósł na
szyje,robiąc malinki.
- Yuu.. - szepnął
szatyn,wplątując palce w długie,czarne kosmyki.Czarne oczy
spojrzały na niego z zapytaniem.
- Nic.. - uśmiechnął się i
cmoknął go w usta,po czym brunet powrócił do zasysania szyji.
Po zabawie zsunął się na
oliwkowy tors i językiem drażnił jednego sutka,a drugiego pocierał
palcami na co Uruha sapnął i wypchnął pierś w jego stronę,a
palce zacisnął na jego głowie.
Po chwili szatyn odepchnął
zdezorientowanego Shiroyamę i sam zaczął językiem znaczyć drogi
na jego torsie,a dłonie oparł o jego biodra.
- Jesteś niegrzeczny,przecież
mówiłem,że..
Szatyn ugryzł go w sutka na co
czarnooki syknął cicho i spojrzał na złośliwie uśmiechniętego
blondyna.
- Wybacz mi. - poprosił,oplatając
ramionami jego szyję.
- Nie umiem się obrazić na
ciebie choć to bolało cholernie. - fuknął robiąc obrażoną
minę,a Uruha zaśmiał się.Przerwał to Yuu całując go i
prowadząc do łóżka,rzucił nim dość niedbale na nie.
- Aua! To bolało.. - stęknął i
obserwował jak Aoi wchodził na łóżko.Brunet zawisł nad nim i
zaśmiał się cichutko.
- No co? Kara musiała być. -
bronił się chłopak i złapał w dłoń twardą męskość
blondyna.Uruha odchylił głowę z gardłowym odgłosem,gdy dłoń
Shiroyamy szybko poruszała się na jego członku,zacisnął mocno
dłonie na pościeli.
- Szybciej... - jęknął,zamykając
oczy i co jakiś czas sapał nagle,wyginając się.
Brunet całował opadającą i
unoszącą się gwałtownie pierś z uśmiechem.Bardzo podobał mu
się ten widok.
Gdy zobaczył,że chłopak zaraz
dojdzie puścił go i przyszpilił nadgarstki nad jego głowę,wisząc
nad nim.
- Yuu! - pisnął czerwony i
zrobił groźną minę.
- Nie dojdziesz beze mnie. -
wymruczał mu do ucha zmysłowym głosem przez który szatyn aż
jęknął cicho.
Puścił go siedząc nadal mu na
biodrach i zaczął rozpinać spodnie,by zaraz zsunąć z siebie
bokserki i rzucić je w otchłań za łóżkiem.Uruha oblizał się
na widok dumnie stojącego i prężącego się penisa gitarzysty.
- Yuu weź mnie już! - sapnął i
złapał go za członka,ściskając.Brunet jęknął,a ręce na
których się podpierał zadrżały mu.
- Spokojnie..mh,już się robi. -
mruknął z uśmieszkiem i rozsunął mu nogi by wcisnąć w niego
dwa naślinione wcześniej palce.Szatyn westchnął z grymasem czując
dyskomfort.
- Co ty robisz? Po co mnie
przygotowujesz? - zdziwił się i wyginał czując jak palce dobrze
go rozciągają.
- By cię nie bolało,proste. -
wzruszył ramionami i gdy uznał,że już wystarczy nachylił się i
pocałował go w czoło,wchodząc do połowy w jego rozgrzane ciało.
- Yuu! - krzyknął szatyn i objął
go za szyje,wyginając się w pałąg,a brunet stęknął,mrużąc
powieki,gdy poczuł gorąc i ciasne wnętrze. - Już możesz..
Więc brunet poruszył na próbę
biodrami,głęboko wchodząc w piękne ciało,a Uruha jęknął
rozpustnie,ewidentnie zadowolony.
Po tym przestał się kontrolować
i zaślepiony podnieceniem i pożądaniem,prosto ujmując,rżnął go
szybko i dogłębnie.
Bursztynowooki stękał i jęczał
nawołując swojego kochanka,a Yuu drżał,posapując czując tą
magnetyczną bliskość z tym wyjątkowym mężczyzną.
Nie chciał szybko tego
kończyć,ale organizm nie rozumiał go i po dość długim
stosunku,zastygł z jękiem na ustach,by wypełnić sobą wnętrze
blondyna z błogą miną.
Uruha objął go mocniej nogami
chcąc poczuć najbardziej jak się dało swojego tymczasowego
kochanka i uśmiechnął się czując spływająca z pośladka spermę
bruneta.
Yuu zaraz otrząsnął się z
rozkosznej przyjemności,by z mocą poruszać biodrami i
doprowadzając szatyna do szału,drażnił jego prostatę.
- Y-yuu! - krzyknął,wyginając
się i spuszczając na swój brzuch jak i Shiroyamy,przyciągnął go
do siebie w odruchu.Opadł bezsilnie na pościel i zdyszany,mocno
objął gorące ciało bruneta.
- Byłeś boski! Taki k-kochany.. - szeptał mu we włosy,nie wierząc co
mówi.Przecież się w nim nie zakochał,prawda? To czemu tak gada?!
Aoi westchnął zmęczony i
popatrzył w błyszczące oczy szatyna.Czuł się tak bezpiecznie i
dobrze przy nim.Nawet nie chciał dopuścić do siebie myśli,że
niedługo go zostawi.
- Ty też byłeś
kochany.Uru-chan. - pocałował go i objął w pasie,czując jak
rośnie mu serce.Zakochał się w nim?
Chłopak oddawał pocałunki z
pasją i czuł mrowienie w nosie,które świadczyło,że zaraz będzie
płakał co i się stało.Słone kropelki powoli spływały po jego
policzkach.
- Coś zrobiłem nie tak? -
zmartwił się Aoi,ale Kouyou jedynie przyciągnął go do siebie i
złączył ich usta w namiętnym i gorącym pocałunku.
Właśnie
uświadomił sobie,że Yuu go zauroczył i to bardzo,a świadomość,że
go nigdy już nie zobaczy,dźgała go w serce niczym kłujący
kolec.
Za oknem pojawiły się pierwsze
gwiazdy na,do tej pory,zachmurzonym niebie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz